Tuesday, August 30, 2011

Jeśli wierzyć w istoty wyższe, w sensie wtajemniczenia a nie postury, to jakaś taka zesłała mi Anuśkę. Dostałam dziś od niej serię kilku pytań podstawowych na które nie udzieliłam twierdzącej odpowiedzi choćby w ułamku. To nie wróży dobrze biorąc pod uwagę ile wolnego czasu mam do godziny zero. Zero. A upchnąć w to zadań ma jeszcze z dwa worki.
Próbowałam dziś kupić buty. I kurtkę. Znalazłam świetne szpilki. Tyle w temacie.
Natomiast pan kurier który wiezie (?) przewodnik wyprowadził mnie znacząco z równowagi. Raz - twierdząc że był wczoraj. Dwa - kiedy okazało się że dziś go nie będzie. Trzy - wmawiając mi że zostawił awizo. Łajnem rzucę w twarz, blog oszczędzę.

Muszę iść zrobić sobie zdjęcie do wizy.

Friday, August 26, 2011

Dodzwoniłam się. Uprzejma Pani w UCMMIT potwierdziła informację, że nie ma obowiązkowych szczepień wymaganych by wjechać do Chin. Zaleciła odwiedzenie Centrum we wtorek lub czwartek, bez uprzedniej rejestracji. Byliśmy oboje szczepieni przciw WZW B, z tym że ja przeszłam dwa z trzech etapów szczepienia i zalecono mi tzw. dawkę przypominającą. Zapytałam czy zdążymy przyjąć zalecany pakiet szczepionek w ciągu tego miesiąca. Zdążymy. No i git.
Dodzwonić się do Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej nie jest specjalnie łatwo. Wczoraj się nie udało. Może uda się dziś.
Nie udało mi się także wybrać po buty. Jack i blues mnie powstrzymał. Ale przyszłość jest w ruchu.

Wednesday, August 24, 2011

Zamówiłam na amazon przewodnik Lonely Planet. Konieczny jest jakiś punkt wyjścia a internet często zawodzi (co za truizm). Ostatnia edycja przewodnika datowana jest na maj br. więc powinno być w miarę przyzwoicie.
Mam słownik chińsko-angielski i na odwrót, umiem czytać pinyin i rozumiem podstawowe zwroty (tak mi się optymistycznie wydaje). Pocztą idzie też Mandarin Phrasebook. Ktoś napisał w sieci że to przydatne. Sprawdzę.

Kolejny etap to szczepionki. W Gdyni jest Uniwersyteckie Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej, a że mieszkamy w Gdańsku to się świetnie składa. Później wiza.W Gdańsku jest konsulat. Jupi. Później ubezpieczenie. To zadanie Krzyśka. Następnie buty i kurtka. Tyle z rzeczy podstawowych.


Równo za miesiąc rozpoczynam urlop. Pomysł jest taki że lecimy do Chin. I to by było na tyle z rzeczy ustalonych. Mamy bardzo niewiele czasu na to żeby stworzyć plan podróży oraz się do tego przygotować.
Anuśka poleciła mi założenie bloga jako formy ułożenia harmonogramu, takich todotków. Zobaczymy ;)